Little Fighter Polish Center - Forum dyskusyjne: Legenda LF2
Facebook
Youtube
 Zobacz temat
Little Fighter Polish Center » ArtykuÅ‚y » Opowiadania
 Drukuj temat
Legenda LF2
As098
Epizod 6 Armia mroku część 4
Julian stał obok trupów wrogich rycerzy widać było jak świeci białym blaskiem. Tuż obok niego stały Justiny, wszyscy się na niego patrzyli.
- Jako Julian byłem potężny, lecz jako Death jestem niepokonany - stwierdził
- Miałem ci o czymś powiedzieć jeden z naszych Justinów, Altaron chciał się z tobą zobaczyć.
Julian spojrzał na niego po czym rzekł:
- Pamiętam ten głos jesteś Zandral walczyłem z tobą na turnieju woltagen, lepiej by było dla ciebie żeby to było coś ważnego - powiedział Julian.
- Zawsze chciałem zobaczyć świat Justinów - powiedział Firzen.
Julian Firzen i Dark Knight poszli w stronę zamku, a następnie w stronę zamkniętego portalu. Julian złapał się za serce ku jego zdziwieniu kryształ z powrotem znalazł się w jego ręce. przestał już być Deathem stracił swoją nowo nabytą moc dziwne było to że ten proces był odwracalny i że z powrotem może zmienić się w Deatha jak tylko wchłonie szmaragd. Umieścił kryształ przy strukturze portalu a Firzen ponownie wypowiedział zaklęcie. Portal był już otwarty, wszyscy trzej weszli do środka. Julian zobaczył swój świat te samą spaloną ziemię, wyschnięte drzewa, rzeki lawy, wiecznie czerwone niebo. Minęło już kilka lat i niemal zapomniał jak ten świat wygląda. W tej chwili pojawił się Altaron który trzymał w ręku swoją mistyczną włócznie.
- Witaj mój panie od lat pracuje nad czymś co mogło by nas wspomóc w walce - powiedział Altaron.
W tej chwili dostrzegł Firzena który stał obok Juliana.
- Moc ognia i lodu właśnie tego potrzebuje aby ukończyć mój projekt - powiedział Altaron.
Firzen złożył ręce i wytworzył złotą kulę po czym podarował Justinowi, który pobiegł w stronę gór nie było wiadomo co on szykuje. Firzen postanowił przejść przez portal i powrócić do świata ludzi a następnie wybrał się do lasu Lion Fortes usiadł na kamieniu po czym zaczął rozmyślać - kim jestem. W tej chwili pojawił się Bat, Firzen złożył ręce aby wytworzyć złoty promień.
- Spokojnie nie chcę z tobą walczyć - chcę porozmawiać.
- Czego chcesz - warknÄ…Å‚.
- Wiem kim jesteś, byłeś template kimś odrzuconym przez wszystkich, ludzie cię źle traktowali ale czy to jest powód by mścić się na wszystkich ludziach ?
- Ty nic nie wiesz - odpowiedział Firzen
- Wiem jedno pewnego dnia Julian nadużyje władzy, będzie bezwzględnie zabijał tych którzy mu się sprzeciwią, a ty staniesz się taki sam jak ci których chciałeś tępić. Ten kto się mści na prześladowcach staje się taki sam jak oni. Moje życie też nie jest łatwe ale nie pozwolę aby zło mną zawładnęło. Siłą nie jest moc jaką się posiada siłą jest to jak zachowasz się w trudnej sytuacji. Jeśli nie złożyłeś przysięgi Julianowi to możesz się jeszcze z tego wykręcić, pamiętaj że będziesz odpowiedzialny za to co się stanie z tym światem.
Po tych słowach Bat zniknął a Firzen się zastanawiał co będzie jeśli ma racje. Tymczasem Bat czym prędzej udał się w odludne miejsce podróż jego trwała kilka godzin. Uważnie się rozglądał czy nikt go nie obserwuje był zupełnie sam. Patrzył na teren otaczającego go lasu ku jego zdziwieniu w okolicy nie było żadnych zwierząt. W tej chwili pojawiła się osoba w czarnym płaszczu widać było jego świecące się na czerwono oczy. Bat podszedł do niego i wyjął kulę kazandu którą miał w kieszeni po czym położył ją na ziemi. Wojownik w czarnym płaszczu podniósł ją swoją ręką.
- Masz to czego chciałeś, dlaczego nie pozwoliłeś mi zatrzymać Firzena w mieście Tai com vigale być może nie doszło by to tego wszystkiego, naprawdę chcesz by Julian zwyciężył.
Wojownik odpowiedział mu mrocznym i tajemniczym głosem.
- Julian nie może zwyciężyć to by zepsuło mój plan, nie rozumiesz to ja utworzyłem portal pozwalający uciec małym wojownikom. Julian posiada szmaragd kseonu a można go pokonać tylko innym szmaragdem kseonu. Oto co zrobisz wybieresz się do góry Urtahesu i tam przyniesiesz mi kolejny szmaragd.
- Oszalałeś nikt stamtąd nie wraca. Ty chcesz pogrążyć świat w wiecznej wojnie - krzyknął Bat.
Bat rzucił się w jego stronę ale wojownik w czarnym płaszczu wyciągnął prawą rękę i poraził go potężną błyskawicą mrocznej energii. Bat padł na ziemię próbował się podnieść ale mroczna energia dalej trzymała go w ryzach.
- Nie próbuj mi się sprzeciwić - pamiętaj że żyjesz tylko dzięki mojej magii. Bo ja jestem Bezimienny ukazuje swoją moc tym co chcę, mimo że jestem tylko nędznym cieniem nadal mam dość mocy by cię pokonać. Przeteleportuję cię do małych wojowników.
Bezimienny otworzył portal po czym przeteleportował Bata. Bezimienny został sam po czym zaczął mówić sam do siebie.
- Wszyscy ludzie i Justiny są jedynie marionetkami w moich rękach oni nie rozumieją. To ja jestem Surran i rzuciłem zaklęcie na ojca Bata aby wrobił w zbrodnie Madhesa, znałem jego wewnętrzną słabość wiedziałem że będzie chciał się zemścić pamiętam też jak ocaliłem Bata.
Podczas walki z Madhesem Dan leżał nieprzytomny. Madhes już miał mu zadać ostateczny cios w tej chwili pojawiłem się poraziłem Madhesa mroczną mocą po czym teleportowaliśmy się z Danem. Przeniosłem go obok Teliny, otaczały nas skały i widać było jak umierał. Ona w żałosny sposób płakała nad nim.
- Mogę go ocalić jeśli oddasz się mojej mrocznej mocy i będziesz mi służyć przez całą wieczność.
- Zgadzam się tylko ocal mu życie.
Dostałem się do jego wnętrza byłem Ja i Dan byliśmy w cieniu jego podświadomości. Musiał dokonać wyboru.
- Kim ty jesteś - spytał Dan.
- Ja jestem Bezimienny starożytny czarnoksiężnik a ty musisz dokonać wyboru możesz tu umrzeć albo przyłączyć się do mnie. Tylko ty możesz powstrzymać Madhesa przed zniszczeniem ludzkości mrok całkowicie zapełnił jego umysł. Stoisz przed wyborem tylko dołączając do mnie możesz go powstrzymać stoisz przed wyborem.
Dan długo się zastawiał ale zgodził się przyłączyć do mnie. A historia Teliny to już inna bajka, wszystko idzie po mojej myśli.
- Wojna chaos zniszczenie to daje mi moc - zło Juliana jest niczym w porównaniu z moim. Kiedy Julian dzierży szmaragd kseonu jest zbyt potężny nawet jak dla mnie - ale do czasu.
Mali wojownicy zostali teleportowani do lasu Lin Fortes z daleka od Juliana i jego armii. Wszyscy leżeli na ziemi, lecz się podnieśli byli przerażeni Henry i Deep dalej leżeli na ziemi zostali ciężko ranni. Louis był załamany stracił swoich towarzyszy po czy rzekł:
- Nigdy w całym moim życiu nie widziałem czegoś takiego, to był jakiś koszmar jak jedna osoba tak może odmienić los bitwy. Byłem blisko zwycięstwa trafiłem Juliana włócznią, ale on ani drgną stał się jakiś niezniszczalny.
- To niemożliwe dlaczego Julian jest tak potężny - krzyknął John.
W tej chwili pojawił się Bat, przyszedł do małych wojowników zachowywał nadzwyczajny spokój, mali wojownicy byli ciekawi dlaczego nie pomógł im podczas walki.
- Wszystko wam wyjaśnię, ale najpierw musimy udać się do hotelu, niektórzy są ciężko ranni - powiedział Bat
Młodzi wojownicy posłuchali go wszyscy udali się do Hotelu, podróż trwała kilka godzin, dotarli do miasta. W mieście tai kom Vigale było nadzwyczaj spokojnie, klan purpurowej pięści wyniósł się z miasta, choć to się zmieniło na lepsze. Woody niósł na swoich barkach Henrego a Woody i Dennis nieśli Deepa. Dotarli na miejsce widzieli duży budynek z niebieskim dachem, miał kilka pięter starannie pomalowane na biało ściany a nad drzwiami było widać napis Witamy w Hotelu Tazhan. John zapukał do drzwi, Nastes zaraz je otworzył zobaczył że kilku z nich jest rannych w tym Henry jego przyjaciel. Otworzył im drzwi a kiedy wszyscy wyszli zamknął je za sobą. Młodzi wojownicy udali się do jednego z pokoi wraz z nimi udał się też Bat.
Kiedy weszli do pokoju zobaczyli dwa piętrowe łóżka stolik oraz małe okienko. Zamknęli za sobą drzwi a Bat wyszedł na środek i powiedział:
- Widziałem przebieg bitwy i użyłem pradawnego zaklęcia Teleportacji aby was ocalić.
- Aha ale dlaczego Julian ma tak wielką moc - spytał Davis.
- Kiedy opuściłem miasto udałem się by odwiedzić swojego przyjaciela Santurona, albowiem on mógł pokonać Juliana, lecz się spóźniłem został już zabity. Julian zdobył jeden z najpotężniejszych reliktów tego świata szmaragd ksenonu. Pewnie nawet nie wiecie czym one są. Legenda głosi że wszechpotężne szmaragdy powstały w sercu pierwszej gwiazdy, przy ich rozdzieleniu powstał cały nasz wszechświat. Z nich powstały trzy smoki Rahela smok lodu Szaon smok ognia i Demongo smok ciemności. Dawno temu w świecie Mitelhal Firzen użył mocy szmaragdów aby wygnać Demongo do innego wymiaru. U schyłku swojego życia rozdzielił szmaragdy i umieścił je na ziemi. Stworzył kamiennego wojownika Santurona i dał mu jeden ze szmaragdów miał być strażnikiem pokoju na świecie, jak na ironie jego śmierć będzie początkiem wojny. Firzen X popełnił błąd który będzie miał konsekwencje pytanie tylko jakie.
- Po tym co zobaczyliśmy jestem wstanie w to uwierzyć - powiedział Woody.
- Ale nadal nie wiemy co robić - stwierdził Dennis.
- Jest na to sposób, możemy zdobyć inny szmaragd znajduję we wnętrzu góry Urtahes, lecz to jest bardzo niebezpieczna wyprawa, możemy z niej nie wrócić lecz tylko tak będziemy mogli dorównać mocą Julianowi. Jeśli tego nie zrobimy podczas wojny będą ginąć tysiące ludzi - rzekł Bat.
Było już późno więc młodzi wojownicy rozeszli się po pokojach i położyli się spać. Davis postanowił zostać martwił się bowiem o Deepa, jego stan był ciężki. Położył się spać, miał dziwny sen śniło mu się że znajduję się w wielkiej kamiennej budowli razem obok niego stali Woody, Dennis, Bat. Nagle ujrzał kościotrupa faraona z mistyczną kosą w ręku, nagle zaczął żyć i wypowiedział przerażającym głosem:
- Należysz do mnie, nic cię nie uratuje.
Davis wyrwał się ze snu to był najstraszniejszy koszmar w jego życiu. Miał pewne złe przeczucia, ale i tak nikt by mu nie uwierzył. Położył się spać, na następny dzień młodzi wojownicy zebrali się w jednym miejscu, Henry wybudził się był bardzo obolały ale mógł wstać. Bat wyszedł na środek po czym rzekł:
Musimy się rozdzielić Davis, Woody i Dennis wybiorą się razem ze mną do wnętrza góry. Louis weź ze sobą resztę młodych wojowników i przygotuj armię.
- Mam nadzieję że wrócimy - powiedział Davis.
- Co ty taki wystraszony? - spytał Dennis.
- Nic.
Bat, Davis, Woody i Dennis zabrali potrzebne rzeczy po czym wyruszyli w podróż. Góra której szukali była daleko podróż trwała kilka dni. W czasie podróży Bat miał przeczucie że Bezimienny ciągle go obserwuje. Davis ciągle miał jakieś złe przeczucia. W końcu dotarli na miejsce. Góra niczym nie różniła się od pozostałych miała pewną jaskinie na która wyglądała jak jakieś mistyczne wrota Nagle przed nimi pojawił się pewien starzec był wysoki chudy podpierał się laską.
- Błagam zawróćcie los tych którzy tu wchodzą jest gorszy od śmierci - rzekł starzec.
Starzec zniknął, czyżby to było iluzja na wrotach jaskini był wyryty napis Porzućcie wszelką nadzieję ci którzy tu wchodzicie.
- Nie wiem czy to dobry pomysł - powiedział Woody
- Wolisz walczyć z Deathem - rzekł Dennis.
- Nie.
- Strzeżcie się istoty starsze i potężniejsze od Justinów drzemią wewnątrz tej góry.
Tymczasem Julian i Dark Knight wybrali się na arenę woltagen aby ujrzeć projekt przygotowany przez Altarona. Arena nieco się zmieniła ściany miały jakby czerwono-czarny kolor.
- Coś się dzieje z Firzenem ostatnio jest taki niemrawy - powiedział Julian.
Altaron wyszedł na środek po czym rzekł:
- Przestawiał moje wielkie dzieło nad którym pracowałem całymi latami.
Julian ujrzał smoka którego pokonał dawno temu. Był ogromny miał czarne łuski żelazny tors, potężne skrzydła i pazury. Julian był zaskoczony po czy rzekł:
- Altimo właśnie takiej przewagi potrzebowałem.
 
Walsemore
- No to Julian szacón wróg był kilkukrotnie potężniejszy - stwierdził Firzen. - myślałem, że chcesz wprowadzić element komediowy, heh
Interpunkcja jest fatalna, przez co źle się czyta
- Ja nie mogę co za cymbały, zamiast walczyć to się wyzywają - załamał się Firzen. - znaczy się zdecyduj się czy piszesz w sposób taki mistyczny, poważny, czy raczej w takim śmiesnzym stylu
wielkÄ… kulÄ™. Kula z wielkÄ… - wszystko wielkie i wszystko kula
Tymczasem Bat wybrał się po pomoc do Santurona, - powinieneś tu zadbać o jakieś oddzielenie, bo tuttaj Julian sprowadza apokalipsę, a tu nagle sobie Bat po coś idzie... tak brakuje podziału.
wszedł do hotelu zaraz pojawili się Davis, Woody, Dennis i Deep. - w tamtych czasach nie było hotelów xD
Louis stał na czele swojej armii prowadził małych wojowników i swoją armie - a może jeszcze prowadził swoją armię?
Naprzeciwko armii Justinów wyszedł Firzen. - Firzen wyszedłby naprzeciwko armii Justinów gdyby ich wrogiem, a nie przywódcą. Mógł wyjść co najwyżej na czoło armii
Tiger Dasza - moje oczy krwawiÄ…
pojawił się Rudolf i szybko rozciął jego topór swoimi katanami - nie no, spoko, że jeden ma takich dobrych wytwórców broni, a drugi takich miernych.
- Rycerze wyciągać łuki wszyscy strzelamy w Deatha. - znaczy kurczę no. Przeszedł transformację nie do poznania, a Louis poznał go od razu. Mało tego, wiedział nawet jakie jest nowe imię Juliana! Dobry ziomek Louis
miał wrażenie że zaraz umrze ale szybko się podniósł - no albo zaraz umrze, zalbo szybko się podnosi. Ok, coś takiego można przyjąć, lecz niech to jakoś logicznie jedno z drugiego wynika
obaj byli jak szmaciane lalki - co ty masz z tymi szmacianymi lalkami?
- Moc ognia i lodu właśnie tego potrzebuje aby ukończyć mój projekt - powiedział Altaron. - cóż za szczęśliwy zbieg okoliczności!
przyniesiesz mi kolejny szmaragd. - kurde, może jeszcze z tymi szmaragdami otworzysz kopalnię?
Mówienie do siebie złych ludzi jest kiepskim pomysłem, uwierz mi. Możesz przedstawić tę historię z perspektywy narratora, będzie to wyglądało o wiele lepiej
Porzućcie wszelką nadzieję ci którzy tu wchodzicie. - jak idę na egzamin z prawa konstytucyjnego widzę ten sam napis, lol
Freeze bez miecza jest jak Freeze z mieczem, tylko że bez miecza.
 
http://www.lf2.pl
Shade
@Wals, wracasz? ;p
 
http://supremesquad.forumpolish.com
As098
Koniec pierwszego sezonu cool
 
Przejdź do forum:
Copyright © LF2 PC 2003-2018