Little Fighter Polish Center - Forum dyskusyjne: Pamiętnik Bez Tytułu
Facebook
Youtube
 Zobacz temat
Little Fighter Polish Center » Artykuły » Opowiadania
 Drukuj temat
Pamiętnik Bez Tytułu
Kuba4ful aka Senpai
Wszyscy coś piszą więc też postanowiłem coś napisać :P
Prolog

Dawno ku*wa temu, w dalekiej ku*wa krainie, wielki mag Johan zamieniający miecze w ogórki wypowiedział niewypowiedziane słowo, które brzmiało "słowo", ale Deap wystąpił przeciwko niemu. Rozpoczęła się walka mężczyzn i kobiet, braci i sióstr, mężów i żon czyli jednym słowem pokoleniami. Po 666 latach walki, zapomniano kto jest pokoleniem Johana a kto Deapa, więc wtedy walczyli ze sobą tylko fani Deapa i Johana. Pewnego dnia miała się rozpocząć walka między Deepem a Johnem. John zaczął prowadzić swój pamiętnik, zamiast przygotowywać się do walki (facepalm).
Rozdział 1 - Pamiętnik Johna

Wpis 1
Mój drogi pamiętniczku, wyczarowałem se własny pamiętnik i to jest mój pierwszy wpis :). Będę musiał walczyć z Deepem, czyli pokoleniem Deap'a. Pewnie dam sobie radę, chyba...
Wpis 2
Trenowałem 30 min i nauczyłem się zamieniać miecze w ogórki jak to robił mój idol i mistrz Johan.
Wpis 3
Mój dziadek opanował czar nagrywania, więc będzie mógł nagrać moją walkę z Deepem. Opisze se tutaj ją całą gdy on ją nagra.
Wpis 4
Hmmm, zastanawiam się jakbym mógł nazwać ten pamiętnik
Wpis 5
Idę w lesie na naszą walkę. Ciągle się zastanawiam jak go nazwać... O, wiem! Nazwę go "nieczytelne pismo, jakby ktoś mu poruszył ręką w tym momencie."
Tymczasem
W lesie 6 banditów okrąża Johna.
-Postawiliśmy, że to Deep wygra tą walkę. - Powiedział jeden z nich
-I co ja mam do tego? - Odpowiedział John
-Jeżeli dasz w/o Deepowi, otrzymasz 25% pieniędzy które zarobimy.
-Nie interesują mnie pieniądze, wygram tą walkę pokoleń, pozatym nie mogę ufać wam bo możecie mnie oszukać
-Słuszna uwaga, w takim razie sprawimy, że nie będziesz mógł przyjść na tą walkę.
Dwóch banditów którzy byli z tyłu, pobiegli na Johna. On się odwrócił i zrobił unik wymijając jednego, podczas uniku walnął drugiego swoją pałką (bez skojarzeń), a 1 przebiegł obok Johna. Kiedy 1 odwrócił się John strzelił magiczny pocisk (gówna) trafiając między oczy Bandita. 2 Banditów podbiegło do dwóch z przodu.
-Taki koksu jesteś? - Powiedział ten sam bandit co namawiał go do w/o
Wtedy cała 4 banditów wyciągnęła noże.
-Teraz oddasz w/o?
John puścił dysk który został rozcięty na pół nożykiem Bandita.
Bandici rzucili swoimi nożykami w Johna, który użył tarczy i zablokował te nożyki. John zrobił masę tarcz dookoła siebie.
1 Bandit poszedł dla dobra drużyny na jedną tarcze i odbił się od wszystkich. Zostało 3 banditów.
1 Bandit pobiegł do Johna i chciał go kopnąć w głowę, ale John zablokował kop pałką. Ten kop to była zmyłka i bandit rzucił nożykiem prosto w serce Johna, ale spudłował i trafił w mostek. Bandit się przewrócił na ziemie, a John walnął go pałką po jajach. Kolejny zaczął skakać jak króliczek, ale przy ostatnim skoku (i ostatnim w jego życiu) użył kopa prosto w twarz Johna, który zablokował tego kopa pałką. Złapał Bandita, przytrzymał go tak by nie mógł się ruszyć, i zrobił w środku niego tarczę, która rozwaliła mu jelita żołądek płuca itd. itp.
Został tylko jeden, ten który go namawiał do w/o. Odwrócił się od Johna i zaczął iść w stronę zachodu słońca.
-Gdzie idziesz?! - Krzyknął John - Myślałem, że chciałeś mnie znokautować, by Deep mia...
-Zmieniam zdanie, stawiam na ciebie. Mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy...
-Przecież jeszcze spotkamy się na miejscu walki z Deepem, bo przecież postawiłeś na niego... lub na mnie...
-Heh, cóż, nie idę w tamtą stronę. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Idę w przeciwną stronę niż jest miejsce walki.
-Ale tam gdzie ty idziesz jest miejsce walki.
-Wiem co robię, zaufaj mi...
Wpis 6
Przez jego ostatnie słowa zapomniałem jak ten pamiętnik miał się nazywać...
x1
 
Kuba4ful aka Senpai
Rozdział 2 - Historia rycerza i potężnego maga zła...

John przybył na arene, kilka chwil przed Deepem. Kiedy Deep się pojawił, przeszył swoim zabójczym wzrokiem Johna. John zauważył to mordercze spojrzenie, spojrzenie które oznajmiało, że Deep nie chce tylko walki, chce morderczej walki...
John rozejrzał się po arenie, nigdzie nie było Bandyty którego wczoraj spotkał. Zrobił szybką analizę czy ktoś z jego znajomych nie przybył tutaj. Nie zauważył nikogo znajomego, oprócz pewnej sylwetki. Wprawdzie nie wiedział kto to jest, ale wydawało mu się, że już ją widział. Rozpoznał, że to kobieta. John od razu się w niej zakochał. John podbiegł do niej i się przedstawił, i sporządził jej komplement, że jest piękna.
-Ale wiesz, że ja jestem facetem? - Odpowiedziała tajemnicza osoba
Właśnie w tej chwili marzenia Johna legły w gruzach...
-Jestem ninją klasy S. Zostałem wysłany przez naszego króla. - Opowiedział o sobie ninja
-Masz na myśli Louisa? On używa rycerzy a nie ninja!
-Nie, mam na myśli naszego prawdziwego króla i wybawcę. Nazywa się Kernel, wygląda jak rycerz, ale to tylko jego przykrywka. Słyszałeś o zbroi śmierci?
-Tej, którą jak założysz, stajesz się najsilniejszy na świecie, ale jak skończy ci się mana to umrzesz na zawsze?
-Podobno, walczył on kiedyś z silnym przeciwnikiem czyli wielkim zamaskowanym dużym debilem. Użył on umiejętności która przyzwała tą zbroję i za pomocą tej umiejętności, założył tą zbroję Kernelowi.
-Po co on to zrobił?
-Kernel wygrał, ale umiejętność tego debila cały czas działała, nawet po jego śmierci.
-Więc założył mu tą zbroję by zginął jak mu się wyczerpie mana...
-Kernel jakimś cudem zdjął tą zbroję, mówił, że pomógł mu Johan
-Johan?! To niemożliwe! On dawno zginął!
-Z Johanem wszystko jest możliwe... Był największym magiem w historii, więc mógł opanować zaklęcie nieśmiertelności.
-Hmmm, mam pytanie
-Jakie?
-Jakim cudem zostałeś ninja?! Nigdy nie widziałem szkoły ninja
-Kierowałem się zasadą "Pie*dol szkołę, zostań ninja!"
-Masz jakieś informacje o tym zamaskowanym gościu?
-Jego imię zaczyna się na "J", jest wzrostu rycerzy i dobrze zna się na czarnej magii, ma 4 poziom
-4 Poziom czarnej magii?! Johan miał 6 zwykłej magii, a zwykli magowie nawet 2 nie umieją osiągnąć :O
-Chcesz jakieś informacje o Deepie?
-Skąd je masz?
-Walczyłem kiedyś z nim
-Dawaj
-Nie ma litości, zawsze jak z kimś walczy to go zabija...
-Jak zabija to czemu ty żyjesz?
-Są wyjątki, nie zabija tylko wtedy kiedy przegrywa na końcu, oraz jeszcze raz kogoś nie zabił a wygrał, nie zabił ponieważ jego przeci...
Rozmowę przerwał im krzyk z tyłu. John i ninja obrócili się i zobaczyli jak Deep odciął za pomocą miecza głowę zwykłego bandita.
-Ty ch*ju, zabiłeś mi najlepszego kolegę, zapłacisz za tooooooooooo...
-Za dużo gadasz - Odpowiedział mu Deep rozcinając jego gardło. - Ktoś jeszcze?
John wyszedł na środek. Czas rozpocząć walkę.
Na środek wyszedł jeszcze ktoś.
-Zanim zaczniecie muszę wypowiedzieć na głos całe 500 nudnych zasad, złamanie jakiejkolwiek = z porażką. - Odpowiedział mężczyzna w koszulce z biało czarnymi paskami i gwizdkiem na szyi
-Streszczaj się, powiedz tylko najważniejsze. - Powiedział mu z groźbą Deep
-Dobra, powiem w skrócie: Stosujemy się do zasad LF PC
-Skąd mamy znać te zasady LF PC?!
-Z dupy ku*wa, na necie masz
-Ku*wa nie te czasy, jesteśmy w średniowieczu, nie w XXI wieku.
-A ch*j mnie to, możecie przegrać za nic - wypowiedział cofając się sędzia.
-Gotowi... - Zaczął odliczać sędzia - Do wpie*dolu... Wpie*dol Time!
 
Walsemore
NaWEt zabawne :> ale ten chwyt z tym, że postacie nie wiedzą, w jakim znajdują się czasie, jest już zbyt oklepany...
Freeze bez miecza jest jak Freeze z mieczem, tylko że bez miecza.
 
http://www.lf2.pl
Kuba4ful aka Senpai
Hmmm, sam nie wiem skąd mi on przyszedł do głowy, nawet nie wiem skąd go mam. Myślałem, że sam wymyśliłem ;_;.
Hehe ciekawe czy ktoś się domyśli kto to jest ten na literę "J" :D
Edytowane przez Kuba4ful aka Senpai dnia 04-11-2014 15:14:16
 
Kuba4ful aka Senpai
Rozdział 3 - Powrót starego maga


John zaczął defensywnie robiąc tarcze, a Deep był głupi i zrobił swojego rusha prosto na tarcze Johna, i oberwał. Deep odskoczył do tyłu. Zaczął wymachiwać swoim mieczem tworząc energy blasty, a John zrobił 3 dyski naraz, które były spowalniane przez energy blasty Deepa. Dyski zostały zniszczone, więc John puścił kolejne 3. Wtedy sędzia krzyknął
-John zostaje zdyskwalifikowany za złamanie zasad LF PC
Deep rzucił swoim mieczem w niebo, który spadł na głowę sędziego.
-Kontynuujmy walkę - Powiedział poważnie Deep
-Cholera, nie byłem przygotowany, że on będzie tak silny - myślał sobie John - Chyba muszę użyć mojej umiejętności ostatecznej.
John zaczął machać różdzką, podczas gdy naprzeciwko niego machał mieczem Deep. Miotali ich zabawkami jak szatan. Machali dokładnie to samo.
-Forbidden skill! Ultimate Laser! - Krzyknęli obaj w tym samym momencie.
Obaj puścili laser dokładnie w tym samym momencie. Obydwa lasery miały taki sam wygląd, tylko ich kolor różnił się. Kolor lasera Deepa był pomarańczowo-żółty a Johna różowo-fioletowy.
Lasery się zderzyły, i leciały prosto na samych siebie. Nagle pośrodku lasera zrobił się wybuch. Pojawił się w nim wielki człowiek, z maską, peleryną.
-To on! - Krzyknął ninja - To ten na literę "J"!
-Nawet w tym wymiarze mnie znają - Powiedział demonicznym głosem tajemniczy osobnik. - Jam jest Julian! Wielki, potężny, owłosiony, tajemniczy itd. itp.
Julian spojrzał wokół siebie. Jego uwagę przykuł rycerz, który chował się w krzakach. Wyglądał dla Juliana znajomo. Julian patrzał jeszcze przez chwilę, aż jego wzrok zatrzymał się na małym, ciemnowłosym z niebieską szatą i różdżką magiem. Julian od razu go rozpoznał.
-To Ty! - Krzyknął Julian w stronę Johna - Powinieneś nie żyć!
-Co? Ja? - Zdziwił się John
-Kto by pomyślał, że wielki mag Johan mógł wynaleźć zaklęcie nieśmiertelności.
-Ja nie jestem Johan. - Odpowiedział mu spokojnie John - Ja jestem John, wielki fan Johana.
-Wyglądasz podobnie jak on. - Odpowiedział mu Julian, myśląc, że wygląda podobnie jak on, ponieważ jest fanem Johana, więc ubiera się tak jak on.
-Niemożliwe - Wymsknęło się rycerzowi w krzakach
-Kernel?! Co ty tutaj robisz?! - Krzyknął zdziwiony ninja
Rycerz zwany Kernel podbiegł do ninjy i szepnął mu na ucho
-Rudolf! John jest zaginionym potomkiem Johana. Nie mów mu tego...
-Ach, teraz już cię pamiętam - Powiedział Julian w stronę Kernela - Ty jesteś Kernel.
-Tak, to ja i tym razem pokonam cię na Amen. - Powiedział Kernel zachowując powagę...
 
Walsemore
Ok, czekamy na dalsze części :D
Freeze bez miecza jest jak Freeze z mieczem, tylko że bez miecza.
 
http://www.lf2.pl
Kuba4ful aka Senpai
Rozdział 4 - Moc Kernela

Julian ładował sobie manę, skumulował ją w rękach i puścił wielką fioletową kulę. Kernel skumulował moc w swoim mieczu i uderzył nim w ziemię, i wtedy z nieba spadł piorun prosto na kulę Juliana.
-Brawo, zniszczyłeś moją bombę dusz (Soul Bomcool - Powiedział Julian
-Przecież wiesz, że umiem niszczyć tą kulę, ponieważ już kiedyś walczyliśmy, więc nie wiem po co bijesz mi to brawo xD - Odpowiedział mu Kernel, nadal próbując zachować powagę
-Yyyy... no wiesz...
-No nie wiem xD - Odpowiedział Kernel, któremu coraz trudniej było zachować powagę
-Przechodząc przez drugi wymiar wymazuję ci cząstkę twojej pamięci, to jest efekt uboczny. - Odpowiedział mu Julian, któremu nie spodobało się to, że Kernel z niego drwi.
Julian puścił parę czaszek, które zostały zniszczone uderzając w tarczę Kernela.
-Ta walka jest jakaś nudna... - Powiedział Deep do Johna - Wynoszę się stąd, lepiej teraz trenować na naszą walkę, zamiast oglądać tą nudną walkę.
-Ok, ja tu zostanę, bo nie często można zobaczyć walkę wielkiego czarnoksiężnika Juliana - Odpowiedział mu John
John wyciągnął pamiętnik i zaczął notować
Wpis 7
Na miejscu walki pojawił się Julian, który zaczął walczyć z Kernelem. Tymczasem Deep poszedł trenować. Będę go śledził i zobaczę jego skille, i wtedy będę wiedział co on potrafi.
Deep odchodził powoli, a John ukrył się pomiędzy drzewami w lesie i szedł powoli za Deepem. Deepa napadło 4 banditów. On ich rozwalił bardzo szybko jednym Rushem. Szedł dalej, aż na drodze spotkał palącą się trawę oraz liście. Zaczął szybko biec dalej i zauważył blondyna, w czarno czerwonym stroju, i opalonej skórze, który palił na stosie
żydów
Banditów.
-Hej Ty! - Krzyknął do niego Deep
Firen szedł do Deepa i w połowie drogi puścił jedną ognistą kulkę, która została zniszczona energy blastem Deepa. Firen zaczął zionąć ogniem, a Deep odskoczył, ale wtedy Firen zwiększył zasięg swojego ognia i wtedy Deep znowu odskoczył, a Firen znowu zwiększył zasięg swojego ognia. Powtarzali to dobre 5 minut, aż Firen zakrztusił się ogniem. Próbował wyrzucić za dużo ognia w za krótkim czasie. Firen dusił się.
-Nauczysz mnie dodawać zaklęcia ognia do moich ataków? - Odpowiedział mu Deep
Firen kiwnął głową na nie
-Jeżeli się zgodzisz uratuję ci życie :P - Szantażował go Deep
Firen kiwnął głową na tak. Deep podbiegł za niego i zastosował chwyt Heimlicha. Firen wykrztusił czorny jak dupa murzyna dym.
-Możemy rozpocząć trening - Powiedział Deep
-Ale najpierw zabijemy tego wścibskiego szpiega - Powiedział Firen patrząc w stronę krzaków
John już zaczął się pocić, bo musiał walczyć z największym magiem ognia, który istnieje, a przynajmniej istniał tylko w legendach które on czytał. Tymczasem z krzaków wyszedł zwykły bandyta.
-Myślałem, że już mnie nie zauważycie - Powiedział bandyta - Ja jestem Mark i zamierzam was pokonaaaa...
-Chyba w snach - Powiedział Deep wsadzając mu miecz prosto w serce. - Teraz już możemy zacząć trening
-Dokładnie nie o niego mi chodziło - Powiedział Firen patrząc w stronę Johna. - Chodziło mi o tego maga...
Edytowane przez Kuba4ful aka Senpai dnia 12-11-2014 19:10:14
 
Kuba4ful aka Senpai
Drugi raz dzisiaj mnie naszła wena, więc piszę kolejny rozdział
Rozdział 5 - Tajemnica Juliana

Firen puścił po kolei 3 Fire Balle, a John ich unikał robiąc gwiazdy. Kule przelatywały obok Johna i trafiały w drzewa podpalając las. Firen zaczął zionąć ogniem prosto na Johna, ale Johnowi dobrze udawało się unikać ognia.
-Ty, jak ty się tam nazywasz, ty z wielkim mieczem - Powiedział Firen w stronę Deepa - Użyję teraz tajnej broni, której nie mogę użyć bez drugiej osoby. Nie musisz korzystać z many, kiedy zacznę robić się czerwony, musisz zastosować chwyt Heimlicha.
Firen skierował swoje dłonie do ust i z kciuka oraz palca wskazującego zrobił kółko. Firen był na twarzy czerwony jak pomidor. Deep użył chwytu Heimlicha i Firen wypuścił w ch*j dużą kulkę ognia, która pędziła z prędkością 1 m/s. John robił gwiazdy, ale ta w ch*j wielka kula podążała za nim. Kulka trafiła w Johna i zrobiła armagedon, który zaczął palić cały las.
-Następny
żyd
debil do spalenia na stosie - Powiedział Firen lekceważąc siłę wroga - Przynajmniej był lepszy od tamtych
żydów
lewaków
bandytów.
Nagle na niebie pod słońcem pojawiło się fioletowe kółko, a Firen i Deep zostali oślepieni słońcem.
-Ja jeszcze żyję - Powiedział do nich John, uśmiechając się w stronę Deepa
Tymczasem Kernel walczył z Julianem
Julian pobiegł w stronę Kernela i wykonał parę ciosów, które nie poskutkowały, ponieważ Kernel ma pancerz śmierdzi. Kernel szybko wykorzystał ten moment do kontrataku, uderzając mieczem ze skumulowaną maną i przebijając pancerz Juliana. Wykonał jeszcze tak parę ciosów, aż go odrzucił. Kernel podniósł miecz wysoko, skoncentrował się na nim, jednocześnie dając mu swoją manę i chciał już machnąć by piorun dobił Juliana, gdy nagle kolor oczu Juliana zmienił się z czerwonego na różowo-fioletowy. Kernel nie mógł się ruszyć, drgał w miejscu.
-Uderzając cię, przekazałem ci trochę mojej many, która może bardzo łatwo zabić zwykłego śmiertelnika, łatwo wojownika, ciężej wojownika rangi A, a najciężej wojownika, który pochodzi z super-duper dobrej rodziny. Ty nie zostałeś zabity, ponieważ posiadasz zbroję śmierdzi, która cię obrania, lecz nie do końca. Przynajmniej udało mi się ciebie sparaliżować - Długo mówił do Kernela Julian
-Jesteś bardziej przebiegły niż ten Julian, z którym walczyłem 2 lata temu. - Powiedział do niego wkurzony Kernel
-Zdradzę ci tajemnicę, lecz innym nie. - Odparł Julian rozglądając się po arenie - Nie zamierzam zabijać kogoś niewinnego (przynajmniej narazie - pomyślał), ale jeżeli ktoś będzie chciał usłyszeć tą tajemnicę, to go zabiję.
Wszyscy zaczęli uciekać, lecz ninja zwany Rudolf podczas uciekania zrobił dwa klony, oraz zrobił niewidzialnych siebie, oraz jednego klona. Drugi klon uciekał z innymi cywilami.
-Tak naprawdę nie jestem Julianem! - Powiedział, kiedy się upewnił, że kibice są tak daleko, że nie usłyszą.
Rudolfa i Kernela zamurowało
-Jestem Justin! Jestem synem Juliana, który kontynuuję jego dzieło. Julian zginął podczas twojej ostatniej walki, lecz nie mogłem się pogodzić z jego śmiercią, więc postanowiłem kontynuować jego dzieło. Uczyłem się czaru przemiany do ostatniego poziomu. Jest 10 poziomów przemiany, 10 poziom pozwala ci przemienić się we wroga razem z jego skillami. Osiągnąłem poziom 11! W 11 poziomie w przeciwieństwie do 10 zdobywam także tajne i zakazane skille. A teraz czas na twoją śmierć!
Juliana właściwie Justina zaczęła okrążać fioletowa mana, która kręciła się wokół niego coraz to szybciej, aż przyległa do niego, a on podniósł obydwie ręce do góry i zrobił potężny wybuch, który z każdą sekundą robił się coraz większy. Zdążył on dopaść klona Rudolfa oraz niewinnych kibolów. Prawdziwy Rudolf był niewidzialny, a podczas jego niewidzialności żadne skille na niego nie działają. Jego wybuch robił się coraz większy, aż doszedł do 3 przyjaciół Johna, mianowicie: Davisa, Woodego i Dennisa. Wybuchł już prawie ich chwycił, aż fioletowy laser poleciał prosto na wybuch, zatrzymując go. Tymczasem doszły jeszcze dwa lasery: potężny, wielki i o potężnej szybkości ognisty laser, oraz mniej potężny niż ognisty, ale równie silny jak laser Johna. Lasery nie dość, że zatrzymywały wybuch Justina, to jeszcze go cofały dalej. Doszły jeszcze duże żółte kulki, o wyglądzie Soul Bombów Juliana, ale były słabsze, ponieważ nie były robione z dusz. Te kulki puścili Jacki? Jackowie? (Jak to się kurde odmienia? Nie ważne xD) - czyli strażnicy wiosek. Wszyscy razem skutecznie odpychali wybuch. Z drugiej strony (prawej) Jackowie odpychali wybuch z innymi kolesiami na czele o których nie mogę powiedzieć bo zdradzę dalszą część fabuły xD. Po lewej stronie Dennis zaczął się kręcił wokół własnej osi (360 stopni), oraz zaczął lecieć prosto na wybuch, odpychając go. Woody zrobił Tiger Dasha (który nic nie ma wspólnego z tygrysem) prosto na wybuch również odpychając go. Davis zrobił inną wersję Dragon Puncha, mianowicie taki, jaki robi podczas biegu i ataku, ale z niebieską maną (jak u Dragon Puncha). Wszyscy skutecznie odpychali wybuch Justina. Justin zaczął cofać wybuch, by odzyskać chodź cząstkę many wydanej na ten wybuch. Odzyskał malutki kawałeczek many, lecz wybuch zeżarł tyle many, że po nim las w promieniu 220 hektarów został zniszczony, a sam las ma około 1400 hektarów. Oprócz zniszczonego wokół lasu, został sam, jeden, mały Justin, który już nie był w formie Juliana, bo zabrakło mu many...
 
Kuba4ful aka Senpai
Rozdział 6 - Mag z przeszłości Cz. 1 - Historia

Rok 1207 Lion Forest Godzina 13:24
Drużyna 4 i Drużyna 8 biegły z lewej i prawej prosto na Frizena (nie Firzena) Dawis i Denis (nie Davis i Dennis) puścili swoje energy blasty prosto na Frizena, a Wody i Tiger zrobili swoje energy tigery formacją A-C, prosto na Frizena. Kiedy wszystkie pociski zbliżyły się do Frizena, on użył swojego wybuchu i wystrzeliło go w ch*j wysoko do góry, i w ch*j daleko od miejsca walki.
-Cholera, znowu nam nawiał - Powiedział wkurzony Dawis - Nie mam pojęcia jak naszym przodkom udało się pokonać Firzena.
-Może oni wcale ich nie pokonali? - Powiedział Wody - To było klika wieków temu, więc skąd mamy pewność, że w księgach mówią nam prawdę...
Nagle pośrodku teleportował się znany nam mag John.
-Niemożliwe! To John! - Wykrzyknął zdziwiony Tiger
-Potrzebuję waszej pomocy - Powiedział do nich najwyraźniej zmęczony John.
-To niemożliwe bo to był John - Powiedział pewny siebie Denis - To pewnie jakiś przebieraniec
Denis podbiegł do Johna i zrobił kopa, który został natychmiast zatrzymany pałką Johna.
-Który mamy rok? - Zapytał John w ogóle nie przejmując się Denisem
-Rok twojej śmierci - Powiedział do niego wkurzony Denis, którego kopy cały czas były blokowane pałką Johna
-1207 - Odpowiedział Dawis, którego nauczono w dzieciństwie dobrych manier
-Czyli kilka wieków po odrodzeniu Justina, nic nie jest zniszczone, więc pewnie ktoś go powstrzymał - Powiedział do siebie John
-Czyli, że historie napisane w książce były prawdziwe? - Zapytał pytająco Dawis
-Wiecie o naszych czasach wszystko? - Zapytał ciągle zmęczony John
-Teoretycznie tak, ale nigdy nam nie powiedziano co się dokładnie stało po wielkim wybuchu Justina - Odpowiedział nadal zdziwiony Dawis - Powiedzieli nam tylko, że po tym wybuchu wszyscy zabraliście Justina do niewoli, a potem go zabiliście
-To nie było tak - Powiedział John sapając - Chyba przebywanie w przyszłości źle mi działa na zdrowie
-Wody, weź no tepnij się po coś - Powiedział Tiger
Wody się tepnął i wrócił po paru minutach z gorącą bułką, i szklanką zimnej wody. John wypił całą szklankę jednym łykiem.
-Usiądźcie bo to długa historia...
Firen, John, Deep, oraz wieśniacy biegli z lewej strony prosto na Justina. Jak dobiegli spotkali wieśniaków, oraz gościa w niebieskiej pelerynce, niebieskim stroju oraz niebieskich włosach. Deep gdy go zobaczył pozwolił sobie zażartować:
-Szczęście, że nie masz niebieskiej skóry, he he...
Niebieski pan puścił lodową kulkę w stronę Deepa, który rozciął ją mieczem. Z Freezem i wieśniakami byli także łucznik w brązowym stroju, i o czarnych włosach, a także blondyn w masowo srebrnym pancerzu, i z jakąś czerwoną naklejką na nim. John myślał, że na naklejce pisze "Made in China", więc nawet nie sprawdzał co tam jest napisane, a szkoda, bo gdyby sprawdził, uniknął by wielu kłopotów w przyszłości.
Justin rozejrzał się po okolicy. Był otoczony. Justin zmienił kolor swoich oczu z fioletowego na czerwony, a z czerwonego na pomarańczowy. Znowu się zaczął rozglądać.
-Niemożliwe! - Pomyślał - Kernela chroni nie zbroja, lecz mana mojego ojca!
Justin biegł w stronę Kernela, który ukrył się w resztkach lasu, lecz po drodze dostał od Leaf Attacku Davisa w łeb i padł na ziemię.
-Nie tak szybko - Powiedział Davis nad leżącym Justinem - Nie uciekniesz nam tak łatwo.
Justin zrobił jasno-fioletowo-różowego klona, który złapał Davisa i wybuchł. Justin w międzyczasie szybko wstał i biegł w stronę resztek lasu. Woody teleportował się przed niego i oberwał w głowę Wolf Punchem. Justin biegł w lesie za Kernelem, widząc nie jego, ale jego manę. Te pomarańczowe oczy pozwalały mu zobaczyć manę innych, oraz jej stan. Justin dogonił resztkami sił Kernela i zaczął wysysać jego manę, cofnij, manę Juliana. Gdy Kernel padł na ziemię po wyssaniu many przez Justina. Kernel zaczął się kręcić na ziemi i kręcił się tak przez kilka sekund, i umarł...
 
Gadomek19
Fajne,rozsmieszylo mnie
-Który mamy rok?
-Rok twojej śmierci xD
Si vis pacem, para bellum
---------------------------
Zacytuję coś z książki którą przeczytałem kiedyś tam(...)
Ja mam fajny cytat
"chuj kurwa wyłączam laptopa bo nikt nie chce ze mną grać w lfa"
 
Walsemore
Nawet zabawne i przyjemnie się czyta, tylko wg mnie zbyt chaotyczne i się pogubiłem w międzyczasie :D
Mógłbyś do następnej części napisać krótkie streszczenie części dotychczasowych?
Freeze bez miecza jest jak Freeze z mieczem, tylko że bez miecza.
 
http://www.lf2.pl
Kuba4ful aka Senpai
Streszczenie Rozdziałów 1-5

Bardzo dawno temu, w bardzo dalekiej krainie, żył Johan, który jak wiesz był prapraprapra dziadkiem Johna. Pewnego dnia wypowiedział słowo które brzmiało "Słowo", ale
Dove
Deap wystąpił przeciwko niemu. Później rozpoczęła się walka pokoleń, Johan z Deapem, Jahon z Daepem, x z y, jabłkiem z pomarańczą, lujem z ch*jem itd.. Trwało to w ch*j dużo lat, aż zapomniano kto jest potomkiem Johana, a kto Deapa (wtedy nie było nazwisk), więc walczyli ze sobą tylko fani Johana i Deapa. Pewnego dnia mieli się zmierzyć ze sobą John i Deep. John zaczął prowadzić pamiętnik szedł w lesie myśląc nad tytułem, aż napadli go bandyci i został tylko jeden Bandit, który słowami uważał, że John i ten Bandit są równi sobie, i aby John oczekiwał, że kiedyś jeszcze się spotkają. John później dotarł na miejsce i poznał Rudolfa, który był posłannikiem Kernela, czyli rycerza który chce obalić rządy dotychczasowego władcy Louisa. Później Rudolf opowiada o wielkim magu który uprawiał czarną magię Julianie. Julian kiedyś walczył z Kernelem i założył mu swoją magią zbroję śmierdzi, która po jakimś czasie zabijałą użytkownika tej zbroi, ale podobno Kernel przeżył, ponieważ Johan odprawił rytuał. Później rozpoczyna się walka i nagle na środku tepa się Julian z innego wymiaru, który okazuję się być Justinem. Justin walczył z Kernelem, a Deep zaczął odchodzić bo go walka nudziła. John zaczął sledzić Deepa. Deep po drodze spotkał Firena który palił na stosie Banditów. Firen zakrztusił się ogniem, więc Deep wykonał chwyt Heimlicha, w zamian za uczenie magi ognia, lecz John przeszkodził Deepowi. Później nie wiadomo co się stało podczas tej walki, ale później Justin wykonał super duper wybuch, który był odpierany przez mieszkańców miasta. Do odpierania dołączyli także Firen, Deep i John, łącząc siły robiąc laser. Wybuch został odparty i został sam Justin.
Sterczenie 1 części rozdziału 6

Jest rok 1207, czwórka kolegów biegnie za Frizenem, który ucieka. Odbił się od ataków i wyleciał w ch*j daleko. Nagle pośrodku przychodzi John, o którym 4 przyjaciół słyszała tylko w legendach i baśniach. Okazuję się, że John tepnął się z zamierzchłych czasów, do ich czasów. John zaczyna im opowiadać historię co było dalej.
Dalej było tak, że Justin zaczął gonić Kernela, który dzięki zbroi przeżył wybuch i za pomocą swoich oczu, zauważa, że Kernel żyje w zbroi, nie dzięki Johanowi, tylko dzięki temu, że Julian dał mu swoją manę. Justin kradnie ją, a Kernel umiera pare sekund później.
Edytowane przez Kuba4ful aka Senpai dnia 18-11-2014 16:15:23
 
Kuba4ful aka Senpai
Grałem se w Magicke i naszła mnie wena co pisać dalej.
Rozdział 6 - Mag z przeszłości Cz. 2 - Przeszłość Juliana

-Teraz moja transformacja może stać się kompletna - Powiedział Justin dookoła którego świeciła fioletowa mana.
Tam gdzie stał Justin pojawił się wybuch, a z wybuchu wyłonił się Julian
-Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy, jesteście silni, mianuję was "Małymi Wojownikami", którzy zebrani razem mogą pokonać mnie, czyli potężnego Juliana! - Wykrzyknął Julian wybuchając szatańskim śmiechem. Wtedy Julian zaczął tańczyć w miejscu i zniknął.
John rozejrzał się dookoła, patrząc kto jeszcze został nazwany Małym Wojownikiem. Zauważył, że wszyscy Jackowie byli zakrwawieni, a niektórzy mieli odciętą głowę. John domyślał się, że to sprawka Deepa, zresztą na mieczu zabójcy była krew. Naszego bohatera zdziwiło to, że zauważył króla tej krainy Louisa. Było jeszcze parę innych gości którzy nazywali się: Henry, Rudolf, Firen, Freeze, Dennis, Woody i Davis. Razem tworzyli 10 Little Fighterów. Louis zostając Małym Wojownikiem, odstąpił z pozycji króla i królem został starszy brat Juliana Archaniousz.
Pewnego dnia nowy król wezwał wszystkich Little Fighterów do siebie.
-Kiedyś Justin przemieniony w Juliana nas zaatakuję, więc będziecie musieli z nim walczyć. - Powiedział Archaniousz, któremu przez maskę nie widać było twarzy, ale cały drżał, jakby chciał powiedzieć coś smutnego. Archaniousz od Juliana różnił się tylko siłą (Julian był silniejszy), ilością many oraz wyglądem, Archaniousz miał cały niebieski pancerz, a Julian cały fioletowy pancerz. - Usiądźcie bo to będzie długa historia...
Ja z Julianem urodziliśmy się w szlachetnej rodzinie, której zwyczajem było to, że dziecko jak osiągało wiek 16 lat zostawało nowym Julianem i otrzymywało garść nowych mocy. Ponieważ (//nie zaczynamy zdania od ponieważ) ja urodziłem się pierwszy, to mi przysługiwało zostać Julianem, ale Azralowi, czyli mojemu młodszemu bratowi, nie podobało się to. To on chciał zostać Julianem. Mimo iż byłem o rok starszy od mojego brata, to w wieku 9 lat ojciec wyczuł we mnie dużą ilość siły i many. Postanowił więc, że jeżeli Azral mnie przewyższy w sile, to on zostanie Julianem. Gdyby ojciec mu tego nie powiedział, to ja bym był teraz Julianem, ponieważ Azral tyle determinacji włożył w trening, że kiedy miał 13 lat, przewyższył mnie... Azral osiągnął 16 lat, został Julianem i dostał swoją pierwszą misję: miał pokonać intruza z zamku o imieniu Kernel. Miałem mu pomagać w misji, ponieważ ojciec nie ufał za bardzo Julianowi. Azral powiedział mi, że wyjdzie na dwór się przewietrzyć, czekałem na niego 30 min. Wyjrzałem przez okno zamku, a obok Juliana leżała setka zabitych Jacków.
-Czemu ich zabiłeś?! - Wykrzyczałem - Oni nic ci nie zrobili
-Musiałem potrenować przed misją - Odpowiedział spokojnie Julian
Wyczułem wtedy zło u niego. Julian wskoczył do mnie przez okno zamku.
-Pospieszmy się, bo nam ofiara do zabicia ucieknie - Powiedział Julian z nutką chęci zabijania w głosie.
Całą drogę do intruza szedłem drżąc z przerażenia. Podczas drogi spotkaliśmy dziwnego kolesia w dziwnym pancerzu o zielonych oczach. Nosił maskę więc nie widzieliśmy jego twarzy.
-Ty jesteś Kernel? - Krzyknąłem do niego oczekując odpowiedzi
Intruz nic nie odpowiedział i zrobił w ręku dziwną zieloną kulę.
-Zabiję go moją nową umiejętnością - Powiedział Julian trzymając rękę w dziwnej pozycji.
Nagle w tej ręce zrobiła się kula która wydawała odgłosy piorunów. Intruz oraz Azral biegli na przeciwko siebie i próbowali trafić w siebie swoją kulą. Żaden z nich nie trafił w nikogo, trafili tylko w podłogę. Kula intruza wybuchła w ziemi zostawiając dużą dziurę, a kula mojego brata przebiła się przez podłogę.
-Jesteś potężny, podobasz mi się - Powiedział ten gościu w stronę Juliana - Nazywam się Omega, jestem demonem z innego wymiaru i mogę dać ci swoją demoniczną moc, wystarczy, że poprosisz...
-Nie wiem...
-Wiem, potrzebujesz czasu by się rozmyślić, jeżeli chcesz jednak mojej mocy, znajdź trzy bestie z mojego wymiaru: Wielkiego Czarnego Smoka, Wielkiego Czarnego Nosorożca i coś dziwnego co jest zbudowane całe z kości. - Odpowiedział gościu zwany Omega teleportując się.
Szliśmy dalej nie gadając do siebie przez całą drogę. Napotkaliśmy Kernela, Julian powiedział, żebym zostawił go sam, a on sam się rozprawi z Kernelem. Wracałem do mojego pokoju, aż tu nagle przedemną spadł kamień z sufitu, cały budynek się zawalał. Biegłem szybko w stronę Juliana z Kernelem, intruza nie było za to był sam Julian.
-Uciekaj póki masz czas - Powiedział mi Julian słabym głosem - uciekaj...
-Nie zostawię cię tu! - Odpowiedział mu szlochając
Julian wstał resztkami sił, zrobił swoją kulę piorunową i uniósł rękę z tą kulą w górę. Nagle pioruny z tej kuli rozeszły się po całym zamku, powstrzymywały przed jego zawaleniem. Gdy uciekłem z zamku spojrzałem przez okno i zauważyłem jak mój brat wyłączył tą kulę, jak sufit się urwał, i jak go przygniótł. Reszta zamku po paru minutach rozwaliła się. To był ostatni raz kiedy go widziałem...
Archaniouszowi łzy leciały z oczu kiedy to powiadał.
-Ale, jak on ma syna Justina, to czy to znaczy, że...? - Pytał Firen
-Nie - Odezwał się Archaniousz szlochając - Dziecko zrobił wcześniej, ale nawet nie wiem z kim... - Nikt nie wie o tym wydarzeniu, wszyscy pamiętają tylko o tym, jak on zabił około 100 Jacków. Jego grób który mu postawiłem jest ciągle niszczony, łobuzy piszą na jego nagrobku "Nikt cię nie kochał" "Usuńcie ten grób" "On nigdy nie zrobił nic pożytecznego" itd. Chciałem wychować Justina na kogoś, kto mógłby być taki sam jak Azral od początku do końca, ale on mi uciekł, mówił, że poszuka tego demona i poprosi go by ożywił Juliana. Najwyraźniej w wymiarze demonów zboczył z drogi dobra...
 
Walsemore
Ech, tak trochę mieszasz, bo najpierw jest śmiesznie, a później poważnie. W dodatku fabuła jest bardzo zagmatwana, nie rozumiem jej. Ale to raczej moja wina, że nie łapię :<
Pisz dalej!
Freeze bez miecza jest jak Freeze z mieczem, tylko że bez miecza.
 
http://www.lf2.pl
Kuba4ful aka Senpai
Spokojnie, tak będzie do końca rozdziału 6 xD
 
Kuba4ful aka Senpai
Naszła mnie wena na kiblu xD
Rozdział 6 - Mag z przeszłości Część 3 - Historia Firzena

-Aby pokonać Juliana potrzebowalibyśmy tego, kto pokonał mojego dziadka Juliana 40 lat temu. - kontynuował Archaniousz - To nie był dokońca człowiek, pewnego dnia mój dziadek Julian stworzył trzy kryształy: kryształ lodu, ognia i czarnej magii, który jest teraz w bezpiecznym miejscu mojego zamku. Pewnego dnia, gdy tak zachwycał się swoimi kryształami trzymając je w ręce, upadły mu dwa: lodu i ognia. Najpierw mu upadł lodu, a na ten kryształ lodu upadł ognia. Wtedy zrobił się wybuch i pojawił się jakiś tajemniczy człowiek w żółtym stroju z szarą pelerynką, i zielonymi włosami...
-O ku*wa - pomyślał Firen
-Niemożliwe - pomyślał Freeze
-Przedstawił się jako Firzen... - mówił Archaniousz, gdy nagle mu przerwano
-TATA?! - Krzyknęli naraz Firen i Freeze
-Firzen pokonał mojego dziadka paroma ciosami dodając lodu i ognia do nich. Całą tą scenę widział syn Juliana, czyli mój ojciec, a Julian pokonany czołgał się ostatnim tchem do syna, i przekazał mu kryształ czarnej magii, który obecnie jest wykorzystywany do wytyczania nowych Julianów.
-Czyli, że oryginalny Julian... - zaczął Deep
-...to tak naprawdę pradziadek obecnego Juliana - dokończył Rudolf
-Musimy odrodzić... - znowu zaczął Deep
-...Firzena - znowu dokończył Rudolf
-Przestań za mnie...
-...dokańczać zdania
Deep się wkurzył i szybko zamachnął mieczem, a Rudolf jeszcze szybciej wyciągnął swoje dwie katany, i odparł ten atak. John przerwał im tą walkę puszczając energy blasty w ich stronę i ich trafiając. Deep i Rudolf padli na ziemię.
-Moi drodzy! - Zaczął Archaniousz - Przestańcie się kłócić, jak będziemy współpracować, to będziemy zdolni pokonać obecnego Juliana.
-Ale to Rudolf zostawił tutaj jakiś kłembek dymu zamiast siebie. - Powiedział nieświadomy, że tak znika Rudolf, Davis.
-CO?! - Krzyknęli wszyscy oprócz Davisa.
Tymczasem Rudolf biegł przez las i myślał:
-Mam nadzieję, że klon wydobędzie dość dużo informacji o Archaniouszu i Julianie, muszę je jemu dostarczyć.
Nagle Rudolf poczuł, że wraca mu mana.
-Cholera, załatwili mi klona, ale wiem już dość dużo - Pomyślał Rudysław Mielonka (czyt. Rudolf)
Rudolf obejrzał się do tyłu i spojrzał, że goni go duża grupka Little Fighterów. Dennis zrobił dasha w stronę Rudolfa, ale Rudysław odskoczył na bok i podciął swoją kataną jego nogę. Woody teleporntował się kawałek przed Rudolfem i zaczął robić Tiger Dasha, lecz Rudysław po prostu przez niego przeniknął. Zdrajca zbliżył się do lasu, więc skoczył w głębiny Lion Forestu. W głębinach tego lasu lwa, który nic nie ma wspólnego z lwem, Rudolf uciekał pomiędzy drzewami, gdy nagle dostał jakimś zielonym promieniem, który odrzucił go tak, że Rudysław uderzył w drzewo co było za nim. Ktoś zaczął turlać się w powietrzu i ten ktoś rzucił toporkami jak bumerangami w Rudolfa, ale te toporki nie trafiły Rudolfa tylko go okrążyły, i wróciły do właściciela. Okazało się, że te toporki miały sznurek przyczepiony, a Rudysław został związany w drzewie. Dla zdrajcy była to znajoma sylwetka. Atakujący wyłonił się zza cienia drzewa, a Rudolf wtedy poznał, że to ktoś z jego krewnych. Tajemniczy gościu się przedstawił
-Witam, jestem Liso, bardziej znany też jako Słynny Berserker Mielonka Liso...
 
As098
Nawet ciekawy pomysł z kryształami ognia, lodu i czarnej magii.
Pisz dalej.
 
Walsemore
Klasycznie - śmiesznie, a fabuła oryginalna xD
Czekamy na części dalsze :)
Freeze bez miecza jest jak Freeze z mieczem, tylko że bez miecza.
 
http://www.lf2.pl
Kuba4ful aka Senpai
Chcecie bym częściej wrzucał ale krótkie, czy raczej rzadziej ale dłuższe?
Rozdział 6 - Mag z przeszłości Część 4 - Rudolf vs Liso

-Co zamierzasz ze mną zrobić? - Zapytał Rudolf
-Całe życie szukałem przeciwników silniejszych odemnie, cały czas szukam mojego następce który mógłby zostać dobrym berserkerem. - Odparł Liso - Chciałbym wypróbować ciebie, pokonałem Deepa, a podobno ty jesteś od niego silniejszy, zresztą jesteś moim bratem, mamy w sobie tą samą krew.
-To ty Lewakosław? - Zapytał Rudysław zdziwiony - Myślałem, że zginąłeś na wojnie!
-Zostałem przywalony głazem i myślałem, że serio zginę, ale przeżyłem, uratował mnie jakiś gościu w ciemnej zbroi, która była poniszczona, jakby on też wylądował pod jakimś głazem. - Odparł Liso
-Czy to możliwe, że ten gościu w poniszczonej zbroi to brat Archaniousza?! - pomyślał Rudolf
Liso podbiegł do Rudolfa i przeciął liny, Rudysław pomyślał, że nie może go pominąć bez walki. Ninja i berserker wbiegli na siebie, i uderzali razem: Rudolf siekierami, a Liso katanami... chyba coś pokręciłem. Uciekinier odskoczył, a napastnik podbiegł nadzwyczajnie szybko, że aż go nie było widać. Walnął toporkami w ziemie i zrobiły się jakieś zielone kryształki, które walnęły Rudolfa. Lewakosław wykorzystał ten moment i zaczął kręcić toporkami jak szalony. Podbiegł do spadającego Rudysława o chciał mu tak toporkami zmasakrować twarz, ale ninja wyjął swoje katany z pochew i podłożył nad swoją twarz. Rudolf upadł na ziemię, a Liso kręcił nadal swoimi toporkami, wyglądało to jakby to był skill. Iskry leciały na lewo i na prawo, aż Rudysław postanowił kopnąć Lewakosława w brzuch, i mu się to udało. Liso popełnił swój prawie ostatni błąd - chwycił się za brzuch. Rudolf to wykorzystał i zwinnie wziął katany, i szybko odciął obydwa ramiona Lewakosława.
-Nie zostanę twoim następcą - Powiedział Rudolf zanim Liso zdążył cokolwiek zrobić.
Rudolf nie oglądał się już na Liso i biegł poprostu dalej, cały czas miał za sobą pościg.
-Dziwne, bitwa nie trwała długo, ale powinna trwać przynajmniej tyle, by Mali Wojownicy mnie zdążyli złapać - pomyślał Rudolf.
Rudolf biegł cały czas i zobaczył jakiś budynek.
-To pewnie nowe wejście do zamku Juliana - pomyślał wiadomo kto, nie chce mi się wymieniać już jego imienia
Rudolf zajrzał do środka i zobaczył więzienie.
-Hehe, nowe lochy Żuliana - pomyślał Mielonka
Rudolf biegł już do wejścia kiedy kraty się zawaliły zanim zdążył on wejść. Za jego plecami pojawił się ktoś w cieniu i powiedział.
-Nie dam ci skrzywdzić mojego brata
z/w idę po pasztet do Lidla
o kurna to nie jest gg, nie czytajcie tego linijkę wyżej.
-Ktoś ty... - Rudolf się obrócił, ale nie zdążył zauważyć kto to, bo go walnął tak silnie w łeb i tak szybko, że Rudysław tego nie zauważył. Jedyne co widział to czerwone oczy świecące w mroku i wielkie kły.
 
Walsemore
Lepsze są krótsze rozdziały :)
Ładnie i zgrabnie, widocznie dziwne poczucie humoru Adijanka Ciebie naszło.
Freeze bez miecza jest jak Freeze z mieczem, tylko że bez miecza.
 
http://www.lf2.pl
Przejdź do forum:
Copyright © LF2 PC 2003-2018